Każdy z nas urodził się z potężnym impulsem rozwojowym. Ucząc się chodzić, czy mówić, nasze maluchy nie przejmowały się tym, że upadają, popełniają błędy i nie martwiły się, że mogą się ośmieszyć. Jednak kiedy dzieci osiągają zdolność do samooceny, niektóre z nich zaczynają obawiać się wyzwań. Martwią się, że okażą się głupie czy niezdolne. Negatywne zaszufladkowanie sprawia, że dzieci obawiają się, że naprawdę zasługują na etykietę, którą otrzymały. Dlatego nadmierny krytycyzm tworzy nastawienie stałościowe.
JesperJuul, światowej sławy terapeuta rodzinny, zwykł mawiać, że czasami podłoga lepiej wychowuje dziecko niż rodzic. Kiedy dziecko upadnie, podłoga nie prawi morałów i nie gdera „A nie mówiłem!”. Podłoga sprawia, że dziecko zaczyna rozumieć, że kiedy uczy się rzeczy nowych, może się zdarzyć, że sprawi sobie ból. Jednak podłoga nie krytykuje i nie poniża.
Syn: Ale jestem niezdarą.
Ojciec: Nie mówimy w ten sposób, kiedy wysypią się gwoździe.
Syn: A co mówimy?
Ojciec: Wysypałem gwoździe, teraz je pozbieram.
Syn: I tyle?
Ojciec: Tak, tyle.
Syn: Dziękuję tato.